Na lekcjach wychowania do życia w rodzinie jedna z nauczycielek powiedziała, że chłopak nie powinien używać prezerwatywy, ponieważ ta forma antykoncepcji grozi bezpłodnością. Metodą antykoncepcyjną innej nauczycielki była mieszanka wody i octu, która miała wypłukiwać plemniki. Tak przygotowana młodzież wyjeżdża na samodzielne wakacje.

Z Aleksandrą Józefowską, koordynatorką Grupy Edukatorów Seksualnych „Ponton” przy Federacji na rzecz kobiet i Planowania Rodziny, rozmawia Katarzyna Zabierowska.

K. Zabierowska: Lato w pełni. Młodzież wyjeżdża na samodzielne wakacje z partnerami. Chce przeżyć przygodę. Nierzadko, podczas  takich wyjazdów, decyduje się na swój „pierwszy raz”. Jaka jest wiedza młodzieży na temat własnej seksualności? Czy wychowanie seksualne w szkole przekłada się na wyższą świadomość istniejących zagrożeń?

A. Józefowska: Z doświadczeń edukatorów grupy Ponton wynika, że wiedza młodzieży na tematy związane z seksualnością jest bardzo wyrywkowa. Są to informacje bazujące na krążących stereotypach, przekonaniach, często nie mających nic wspólnego z naukową wiedzą. Są to informacje czerpane bardzo często ze stron internetowych zawierających treści pornograficzne, poskładane z różnych źródeł, przekazywane z ust do ust. Na tej bazie tworzą się dziwne przekłamania, które młodzież przyjmuje za rzeczywistość. W konsekwencji niskiej świadomości i znikomej wiedzy dochodzi do nieplanowanych ciąż u nastolatek, zakażeń chorobami. Tak wygląda obraz wiedzy młodzieży, mówiąc wprost brakuje rzetelnej informacji.

Dlaczego edukacja seksualna jest tak zaniedbana w Polsce? 

Z idealną sytuacją mamy do czynienia wówczas, gdy dziecko w trakcie dorastania rozmawia o swojej seksualności w domu z rodzicami. To w domu dziecko powinno otrzymać podstawowe informacje, które następnie uzupełniane byłyby w szkole. Podczas rozmów z rodzicami powinna panować atmosfera otwartości. Młodzież nie powinna obawiać się zadawania pytań, nawet tych najbardziej krępujących. Szkoła natomiast powinna dostarczać rzetelnych merytorycznie informacji. To jest idealny obraz, który niestety w Polsce nie funkcjonuje jak należy. W domach rodzice nie poruszają tematów związanych z seksem. Często samo słowo wywołuje u nich zawstydzenie . Seks jest tematem tabu. Trudno dziwić się rodzicom. Z nimi w trakcie dojrzewania też nikt nie rozmawiał o ich seksualności i taki model przenoszą na swoje dzieci. Zatem mamy taką sytuację: w domu jest cisza, w szkole jest cisza. Młodzież bazuje na wyobrażeniach.

Szkoła powinna poruszać tematy związane z seksualnością. Przedmiot wychowanie do życia w rodzinie w założeniu ma przygotowywać młodzież do kontaktów seksualnych, tłumaczyć zagrożenia z nimi związane. Czy to się nie sprawdza?

Pomimo zapewnień Ministerstwa Edukacji Narodowej, że przedmiot wychowanie do życia w rodzinie jest realizowany w szkołach, z przeprowadzonej przez nas ankiety wynika, że 40 proc. respondentów w ogóle nie miało tego typu zajęć. Skąd zatem bierze się taki rozdźwięk? Dostajemy od młodzieży pytania, które świadczą o tym, że nie ma ona elementarnej wiedzy na temat dojrzewania, czy nawet własnej budowy fizjologicznej. Pytania te przeczą zapewnieniom płynącym z Ministerstwa.

Z przeprowadzonej przez Państwa ankiety wynika także, że w szkołach brakuje kompetentnych edukatorów seksualnych. 

Dokładnie. Wychowanie do życia w rodzinie prowadzone jest często przez przypadkowych nauczycieli, którzy akurat mają wolne „okienko”. Z ankiety wynika, że w jednej czwartej przypadków lekcje te były prowadzone przez katechetów.

Zajęcia często prowadzą osoby nieprzygotowane do prowadzenia tego przedmiotu. Dyrekcja nie sięga po pomoc zawodowych edukatorów. Nauczyciele też znajdują się w niekomfortowej sytuacji, gdyż często krępują się prowadzić zajęcia edukacji seksualnej. Na lekcjach załatwiane są bieżące sprawy szkolne, rozmawia się o nadchodzących świętach… każdy temat jest dobry, żeby ominąć tę tematykę. Nauczyciele nie czują się przygotowani.

Nieprzygotowani nauczyciele to nieprzygotowana młodzież. Jakiego typu wiedza zostaje im przekazana?

Podczas naszych akcji bardzo byliśmy zaskoczeni tym, że to co do tej pory uważaliśmy za wiedzę „podwórkową” zostało wyniesione ze szkoły. Jest to wiedza wypełniona stereotypowym myśleniem. Dostawaliśmy sygnały od młodzieży, że na lekcjach często słuchają bzdur. Jedna z nauczycielek powiedziała, że chłopak nie powinien używać prezerwatywy, ponieważ ta forma antykoncepcji grozi niedokrwieniem penisa i w konsekwencji bezpłodnością. Metodą antykoncepcyjną innej nauczycielki była mieszanka wody i octu, która miała wypłukiwać plemniki.

Jedną z najbardziej szokujących informacji jaką otrzymaliśmy od młodzieży  było stwierdzenie nauczycielki prowadzącej wychowanie seksualne, że zgwałcone kobiety są same sobie winne! Że prowokują mężczyzn! Przekazywane informacje na temat czystości przed ślubem również pozostawiają dużo do życzenia. Często słowa w jakie ubrane są treści są opresyjne w stosunku do dziewcząt. Jedna z katechetek miała powiedzieć, że dziewczyna, która współżyła przed ślubem jest jak nadgryzione jabłko, którego nikt nie będzie chciał już zjeść. Inne treści, to porównanie kobiety do kwiatu, który w pewnym wieku musi zostać zapylony. Sygnały od młodzieży były dla nas szokujące.

Na lekcjach nie mówi się wprost o tematach związanych z seksem?

Zdecydowanie nie. Wydaje się, że na lekcjach poruszane są wszystkie kwestie poza tematem zajęć. Na jednej z lekcji nauczycielka stwierdziła, że dzieci pochodzące z rodzin niepełnych wyrastają na osoby nienormalne. Wywołało to oburzenie w klasie, w której kilkoro dzieci pochodziło właśnie z takich rodzin. Na lekcjach pojawiały się też komentarze, że antykoncepcja jest dziełem szatana, a kto kocha prawdziwie jest w stanie zaryzykować. Zaryzykować czyli nie zabezpieczyć się podczas stosunku, bo przecież prawdziwa miłość to gotowość na wychowanie razem dziecka. Potem możemy tylko dopasować resztę o wakacyjnych, nieplanowanych ciążach.

Można zatem wnioskować, że młodzież nie jest przygotowana na pierwszy kontakt seksualny.

Młodzież nie dysponuje odpowiednią wiedzą, która pomogłaby im bezpiecznie przeżyć swój „pierwszy raz”. I tu wkracza Ponton. Staramy się w miarę naszych możliwości i kompetencji pomagać zgłaszającej się do nas młodzieży.

Z jakimi problemami spotykają się Państwo najczęściej podczas wakacyjnych akcji?

Przeważają pytania dotyczące antykoncepcji. W ubiegłych latach dostawaliśmy dużo zapytań, które wskazywały, że młodzież odpowiedzialnie podchodzi do tych spraw.  Były to osoby, które chciały się dopytać , upewnić co i jak należy zrobić, by bezpiecznie przeżyć swój pierwszy kontakt seksualny. Mogliśmy tutaj skutecznie pomagać zgłaszającym się osobom poprzez rady i wskazówki. Często jednak otrzymujemy pytania od osób, które już zaryzykowały i nie wiedzą co teraz mają robić.

Młodzież często sama wymyśla metody antykoncepcyjne, które nieraz mogą okazać się zgubne w skutkach. Wciąż pokutują mity, że po alkoholu nie można zajść w ciążę, że trzeba zabezpieczać się tylko przy pierwszym stosunku, bo przy drugim pod rząd plemniki są „za słabe” żeby zapłodnić. Lub na odwrót, że podczas pierwszego razu nie można zajść w ciążę. Co roku powracają do nas te pytania. Cieszymy się, gdy dzwonią do nas osoby które tak myślą, ale jeszcze nie zdecydowały się na kontakt seksualny. Wówczas można odmitologizować pewne rzeczy.

Pytania świadczą o dużej niewiedzy młodzieży. Zagadką jest proces zapłodnienia, ale także własna budowa fizjologiczna. Dla przykładu kiedyś dostaliśmy telefon od dziewczyny, która obawiała się, że jest w ciąży, ponieważ skorzystała z toalety publicznej. Ponieważ kilka dni później zaczęły ja boleć piersi i powiększył się lekko brzuch była przekonana, że gdzieś w tej toalecie mogły być plemniki i doszło do zapłodnienia. Tymczasem były to typowe objawy przed miesiączką.

Czy pojawiają się pytania dotyczące chorób przenoszonych drogą płciową? Jaka jest świadomość w tym zakresie?

Młodzi pytają o choroby. Głównie o to, w jakich sytuacjach można się zarazić. Zdarzają się pytania niestety już po zaistnieniu ryzykownej sytuacji. W takich przypadkach niestety doradzamy zgłoszenie się do lekarza i zrobienie odpowiednich testów.

Warto podkreślić, że młodzież pyta też o związki i o to, jak być asertywnym w intymnej sytuacji. Młodzi ludzie są zagubieni w emocjach. Często nie mają świadomości, gdzie kończy się własna chęć bycia blisko, także seksualnie, z drugą osobą, a gdzie zaczyna się nacisk i presja. Młodzież ma problem z wyznaczeniem granic.

Co Pani ma na myśli?

Często po języku w jakim zadane są pytania wiemy, że istnieje problem. Podam przykład: „jestem z chłopakiem dłuższy czas, teraz jedziemy razem na wakacje. Chyba teraz muszę zdecydować się na pierwszy raz”. Użyte słowo „muszę” zdradza sens wypowiedzi i emocje. W pewnych przypadkach dziewczyny kontakt seksualny traktują w kategoriach obowiązku i powinności. Dziewczyny nie chcą zawieść swoich partnerów. Jest to pewnego rodzaju egzamin. Dziewczyna powinna wyglądać modnie i zachowywać się bardzo wyzywająco. I jest to prawdziwy problem jeśli dziewczyna jest młodziutka i nie do końca świadoma tego co się ma wydarzyć. Młodzież nie wsłuchuje się w siebie, nie zadaje sobie pytania co dla niej jest ważne. Ważne jest to, czego oczekuje ich partner. W takich przypadkach nasza rola sprowadza się do uświadomienia takiej osobie, że ona i jej poczucie bezpieczeństwa jest równie ważne jak partnera. Asertywność to coraz częściej także problem chłopców. Chłopakowi bardzo trudno odmówić dziewczynie, która nalega na seks, bo, kłóci się to z wizerunkiem macho. W oczach rówieśników mógłby źle wypaść.

Staramy się uwrażliwić takie osoby na własne potrzeby. Jednak czasami odnosimy wrażenie, że taka wiedza powinna być przekazywana gdzie indziej, a nie przez smsy.

Młodzież może zadawać pytania sms-ami? Na czym dokładnie polega akcja Wakacyjne Pogotowie Pontonowe? Na jaką formę pomocy może liczyć młodzież?

Młodzi ludzie mający jakiś problem lub pytania mogą do nas dzwonić lub pisać sms-y. Obserwujemy, że ta ostatnia forma kontaktu jest dużo bardziej popularna niż tradycyjny telefon. Jest dla młodzieży bardziej komfortowa, jest tańsza. Sms można trzymać w telefonie i wracać do niego, kiedy jest taka potrzeba. Jesteśmy do dyspozycji codziennie przez całe wakacje od 18 do 20.

Podkreślam, że jesteśmy edukatorami. Doradzamy, ale nie rozwiązujemy większych problemów, które wymagają pomocy specjalistów. W takich przypadkach ułatwiamy kontakt z odpowiednią jednostką. Pełnimy rolę skrzynki kontaktowej. Wspieramy, ale nie wprowadzamy w błąd młodzieży, jeśli coś przekracza nasze kompetencje. Nasze doświadczenie pokazuje, że często mamy do czynienia z sytuacją patową, ponieważ brakuje kompetentnych instytucji niosących pomoc młodym ludziom w najbardziej wrażliwych kwestiach. Brakuje seksuologów, którzy za darmo udzielaliby porad.

Dziękuję bardzo za rozmowę.

***

Ruszyła piąta już edycja Wakacyjnego Pogotowia Pontonowego czyli Telefonu Zaufaniadla Młodzieży, pod którym przez całe wakacje wolontariusze odpowiadają pytania młodych ludzi związane z dojrzewaniem, zdrowiem, seksualnością i antykoncepcją. Pytania można zadawać codziennie przez lipiec i sierpień wysyłając sms-y lub dzwoniąc od godziny 18.00 do 21.00.

Wakacyjne Pogotowie Pontonowe
Telefoniczna pomoc edukatorów seksualnych dla młodzieży
Pod numerem komórkowym 0 507 832 741
Od 1 lipca do 31 sierpnia codziennie w godz. 18 – 21
Więcej informacji na www.ponton.org.pl

Powyższy wywiad ukazał się na Portalu Wiedzy Onet.pl 15.07.2010.

0 komentarzy:

Dodaj komentarz

Chcesz się przyłączyć do dyskusji?
Feel free to contribute!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *