Tytuł dokładnie streszcza treść książki, która opowiada o tym, jak miesiąc po miesiącu w brzuchu mamy rozwija się zarodek. Dużo w niej emocji i ekscytacji, bo napisana jest jako rozmowa rodziców z Mią i Oscarem, którzy szczegółowo dopytują, skąd kolejne dziecko wzięło się w brzuchu, czy spada mu na głowę to, co mama zjada, i co z nim dalej będzie.
Co to jest in vitro i czy można się złościć na dzidziusia?
Jak to z rozmowami z dziećmi bywa – dzieci są dociekliwe i ich pytania dotyczą każdej możliwej sfery związanej z powstawaniem nowego człowieka. Jest więc trochę o hormonach, jest o tym, czym jest stosunek seksualny, jest o bliźniakach, in vitro i antykoncepcji. Przede wszystkim zaś pokazano, jak dziecko rośnie i dojrzewa w brzuchu mamy. Zachwycają ilustracje – stonowane w kolorach, nieco komiksowe, a jednak dokładnie odwzorowujące rzeczywistość.
„Dziecko w brzuchu mamy” przyda się rodzicom, którzy spodziewają się kolejnego dziecka lub po prostu chcieliby ze swoją pociechą porozmawiać o tematach związanych z seksualnością. Pytania bohaterów pomagają przejść przez „trudne sprawy”, są dla rodziców rodzajem przewodnika po krętych ścieżkach ludzkiej rozrodczości. Można je rozwijać od razu bądź zostawiać na później, w zależności od potrzeb dziecka. Trochę miejsca poświęconego jest uczuciom, które mogą być odczuwane się w związku z pojawieniem się rodzeństwa. Nie tylko radości czy niecierpliwości związanej z czekaniem na dzidziusia, ale też złości, zniecierpliwieniu czy zazdrości, które są bardzo naturalną dziecięcą reakcją na zmiany w życiu spowodowane nowym człowiekiem.
Na pewno jest to bardzo cenna pozycja na rynku. Oswaja rodzicielskie lęki, pokazuje ścieżki, którymi można podążać, odpowiadając na dogłębne pytania dzieci. Porusza tematy trudne i problematyczne, które ciężko znaleźć w pozycjach przeznaczonych dla tak małych czytelników, ale też te, nad którymi rzadko się zastanawiamy – jak smak wód płodowych czy kwestia włosów u płodu. Część z nich znajduje się w wygodnych ramkach, które w razie potrzeby można ominąć, jeśli czujemy, że dziecko jeszcze nie jest zainteresowane tematem, lub wrócić do nich, jeśli chcemy coś odświeżyć.
Książka oznaczona jest dla osób wieku 4+ i myślę, że jak najbardziej nadaje się zarówno dla przedszkolaków, jak i początkujących dzieci szkolnych. W porównaniu z wieloma innymi książkami przeznaczonymi dla tej grupy wiekowej ,„Dziecko w brzuchu mamy” wydaje się poruszać najszersze spektrum tematów i możliwych pytań, co jest dużą zaletą w czasach, kiedy o seksie mówi się dużo dookoła – w telewizji, reklamach, internecie – ale mało tłumaczy się dzieciom.
Czy macica może pęknąć oraz czym jest zakochanie
Nie obejdzie się oczywiście bez uwag krytycznych. Jeśli chodzi o treść książki, zaskoczyła mnie informacja, że macica nie może pęknąć. Rozumiem, jaki był zamysł autorki piszącej to zdanie – taka wizja mogłaby być dosyć stresująca dla dziecka, szczególnie małej dziewczynki posiadającej macicę. Jednak nie jest to informacja zgodna z prawdą; zdarza się, że macica pęka (np. przy porodzie). Myślę, że jeśli autorka chciała uchronić dzieci przed tym wyobrażeniem, lepiej było temat po prostu pominąć lub napisać, że może się to zdarzyć, ale bardzo rzadko. Bo jeśli już piszemy dzieciom otwarcie o tym, co to znaczy „seksować się”, to warto napisać też, że zdarzają się takie wypadki.
Zabrakło też, i jest to chyba największe uchybienie dla mnie w tej książce, opisu tego, co dzieje się podczas porodu. Ten moment, kiedy dziecko przychodzi na świat, przedstawiony jest zaskakująco enigmatycznie, biorąc pod uwagę szczegółowość pozostałych opisów. Tata z mamą jadą do szpitala i dzieci przez telefon dowiadują się, że mają braciszka. Jest to oczywiście najczęstsza rzeczywistość, z którą mają one do czynienia, jednak jest w nich zazwyczaj dużo ciekawości (a często i niepokoju) dotyczących tego, co właściwie się w tym szpitalu dzieje. Stąd pominięcie tej kwestii wydaje mi się jednak problematyczne.
Warte docenienia wydaje się reprezentowanie różnorodności seksualnej (np. dwóch całujących się mężczyzn na obrazku), chociaż pozostaje niedosyt, że temat nie został właściwie w ogóle poruszony w treści książki. Szkoda, bo pojawił się nawet fragment, który by to umożliwił – przy okazji rozmowy o miłości i zakochaniu.
I ostatnia krytyczno-pozytywna uwaga. W całej książce pojawiają się porównania, jak duże jest dziecko na danym etapie ciąży – że przypomina wielkością duży chleb albo arbuza. Dla wyobraźni dziecka jest to na pewno pomocne i potrzebne. Zawsze brakuje mi jednak przy tych porównaniach (szczególnie początkowych, kiedy zarodek jest naprawdę malutki) obrazka przedstawiającego dziecko w skali 1:1. Zamiast pisać, że ma ono około 10 cm, dobrze byłoby móc pokazać młodemu czytelnikowi, ile to jest te 10 cm, bezpośrednio w książce. To jednak uwaga czysto kosmetyczna i wydaje mi się, że nie odbiera to przyjemności z czytania całości.
Podsumowując – jeśli szukacie pozycji, z pomocą której opowiecie uważnym małym słuchaczom, jak to dziecko weszło do brzucha mamy i co tam robi – nie omijając trudnych i problematycznych zagadnień oraz zahaczając o różnego rodzaju emocje – to jest to książka obowiązkowa. Oraz ciesząca oko i dająca naprawdę dużą przyjemność z czytania.
Tytuł oryginalny: Ein Baby in Mamas Bauch
Tekst: Anna Herzog
Ilustracje: Joëlle Tourlonias
Tłumaczenie: Anita i Robert Jonczyk
Wydawnictwo sam
Warszawa 2019
Autorka: Agata Kozłowska
Dodaj komentarz
Chcesz się przyłączyć do dyskusji?Feel free to contribute!