Kosmiczne komórki

Być może żyję i jestem zdrowa dzięki kobiecie, o której przez ponad trzy dekady życia nigdy nie słyszałam. Prawdopodobnie wielu o niej nigdy nie usłyszy. A powinni, bo cała ludzkość zawdzięcza jej bardzo wiele. Komórki HeLa, które są używane w laboratoriach na całym świecie są nieśmiertelne. To nie do uwierzenia, ale to prawda. Dzięki nim postęp w medycynie jest możliwy, dzięki nim wynaleziono szczepionki na wiele chorób zakaźnych, leki na chorobę Parkinsona i wiele innych.

Kobieta, od której pobrano komórki była 30-letnią mieszkanką Baltimore w latach pięćdziesiątych XX wieku, mamą piątki dzieci i Afroamerykanką. Nazywała się Henrietta Lacks i zmarła na raka szyjki macicy, nie wiedząc, że jej zmienione przez nowotwór komórki zostały pobrane z jej ciała, rozpoczęły własne życie i karierę w świecie naukowym. Nikt nie pytał Henrietty o zgodę, a rodzina zmarłej nie dowiedziała się, jaki był dalszy ciąg tej historii. Na tym fakty się kończą, a zaczyna się przestrzeń do dywagacji. Spektakl Anny Smolar w Nowym Teatrze chce być areną publicznej dyskusji na trudne tematy, które ta niesłychana historia wywołuje.

Świadoma zgoda

Kwestia, która wydaje mi się najważniejsza ze względu na jej aktualność i lekcję, jaką niesie dla nas wszystkich, to kwestia wyboru i świadomej zgody. Błędem było niepoinformowanie Henrietty o tym, co stanie się z jej komórkami. Co więcej, nikt nie powiedział jej, że po operacji nie będzie mogła mieć dzieci. Nie bez znaczenia jest tu fakt, że była czarnoskórą mieszkanką Ameryki lat 50-tych i leczyła się w szpitalu dla ubogich i czarnoskórych. Oczywiście lekarze próbowali ratować jej życie, ale współcześnie nie wyobrażamy sobie, by taką operację przeprowadzano bez naszej zgody i pełnej informacji dotyczącej możliwych konsekwencji.

Mamy prawo decydować o sobie, o naszych ciałach i każda ingerencja w nie powinna odbywać się za naszą świadomą zgodą, bez względu na to ile mamy lat, jaki kolor skóry i jaki jest nasz status społeczny. Jest to kwestia poza dyskusją i nawet w spektaklu Anny Smolar, który kwestionuje wiele poglądów i prawd, kwestia świadomego wybory nie jest obarczona znakiem zapytania. Owca Dolly, wynik udanego klonowania, która w spektaklu ma szansę udzielić wywiadu, może symbolizować arbitralność, z jaką ludzkość zawsze wybierała, komu udzielić głosu, a komu go zabrać.

Twoja matka śmierdzi nieśmiertelnością

To, co zrobiło na mnie największe wrażenie, jest spojrzenie na rodzinę Henrietty Lacks z perspektywy jej dzieci. W spektaklu jest scena, w której syn i córka Henrietty wymieniają wyzwiska, z jakimi się spotkali po tym, jak świat dowiedział się, co stało się z komórkami ich matki. Słyszą, że ich matka jest kosmitką (jej komórki zostały umieszczone na pokładzie sondy i wysłane w kosmos) czy że śmierdzi nieśmiertelnością. Lista wymyślnych inwektyw jest długa i słuchając jej można odnieść wrażenie, że wyobraźnia ludzka nie ma granic. Wszystko może stać się przedmiotem hejtu i dyskryminacji. Rodzina Henrietty była pozostawiona sama sobie, nieświadoma tego, jaką sławę zyskały komórki, oraz oczywiście nie zarobiła ani centa z zysku, jaki przyniosło odkrycie niezwykłych właściwości komórek pobranych z ciała ich matki bez jej wiedzy i zgody.

Autorka spektaklu wsadza jednak kij w mrowisko, zadając niewygodne pytania: czy posiadanie takich komórek to zasługa Henrietty? Czy gdyby Henrietta miała wybór i nie zgodziłaby się na pobranie komórek, ktokolwiek by się o niej dowiedział? Czy Henrietta miała rzeczywisty wybór? Bądź co bądź usunięcie guza zagrażającego życiu było jej jedyną szansą na wyzdrowienie. Czy rodzina ma prawo do jakiegokolwiek zysku z odkrycia komórek HeLa? Czy komórki da się wycenić? Ile są warte i ile jest wart postęp w medycynie? Wszystkie te pytania pozostają bez odpowiedzi i prowokują do ich poszukiwań.

Wywiad z rakiem

Doktor Gay, który stoi za odkryciem nadzwyczajnych właściwości komórek HeLa, jest początkowo przedstawiany jako bezduszny i zdeterminowany; jest tym, który „zapomniał” zapytać Henrietty o zgodę i tym, który ukrył prawdę przed rodziną. Spektakl próbuje jednak udzielić głosu każdemu, i w tym tkwi jego wielka siła. Doktor Gay nie został przecież milionerem, pracował dla dobra ludzkości, kształcił się i specjalizował przez wiele lat, by mieć odpowiednią wiedzę i umiejętności, bez których takie odkrycie nie byłoby możliwe. Czy mamy prawo go osądzać? Czy rodzina Henrietty Lacks ma prawo mieć pretensje, skoro nie ma żadnego wkładu w wielkie odkrycia medycyny?

A może to sam nowotwór (w spektaklu spersonifikowany „Pan Rak”) odegrał tu największą rolę i jemu należą się podziękowania? Wywiad z Rakiem to majstersztyk pastiszu, ale ma też głębszy sens. Aby wydawać sądy, należy wysłuchać wszystkich stron. Spektakl Anny Smolar bardzo wyraźnie daje nam do zrozumienia, że nasze człowieczeństwo polega na słuchaniu innych i daniu im prawa głosu oraz możliwości decydowania o sobie.

Tytuł: Henrietta Lacks
Reżyseria: Anna Smolar
Teatr Nowy
Spektakl powstał we współpracy z Centrum Nauki Kopernik w ramach Festiwalu Przemiany

 

Autorka: Małgorzata Godlewska

0 komentarzy:

Dodaj komentarz

Chcesz się przyłączyć do dyskusji?
Feel free to contribute!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *