Grupa Edukatorów Seksualnych „Ponton” objęła matronatem spektakl Teatru Wolandejskiego „Przebudzenie wiosny” na podstawie napisanej w 1891 roku sztuki Franka Wedekinda. To naprawdę wstrząsające, że tekst napisany ponad sto lat temu pozostaje tak bardzo aktualny.

Niewiedza przekazywana z pokolenia na pokolenie

Spektakl opowiada historie kilkorga młodych ludzi, których łączy przede wszystkim niewiedza; wchodzą właśnie w okres dojrzewania, ale nie mają z kim porozmawiać o swoich troskach i problemach. Jest to codzienność, z którą edukatorzy i edukatorki stykają się na co dzień w swojej pracy – wiemy, że młodzi ludzie mają mnóstwo pytań odnośnie do swoich ciał i relacji z rówieśnikami, ale nie mają komu tych pytań zadać. W sztuce główna bohaterka, Wendla, próbuje spytać matkę, skąd się biorą dzieci, i słyszy… historię o bocianie. Matka jest dogłębnie zawstydzona tą rozmową i przekazuje ostatecznie jakieś banały, które, co sama przyznaje, usłyszała wcześniej od własnej matki: „nie postąpię inaczej niż moja matka ze mną”. W ten sposób zamyka się błędne koło, w którym wiele rodzin trwa do dzisiaj; rodzice nie umieją ze swoimi dziećmi rozmawiać o seksualności, rozpoczynają te rozmowy za późno i nie przekazują rzetelnej wiedzy.

Jak to działa?

Sztuka porusza także temat seksualizacji; mogło by się wydawać, że to jest nowe zjawisko, nieobecne sto lat temu. Widać jednak wyraźnie, że młode osoby już od najmłodszych lat są otaczane seksem, którego jeszcze nie rozumieją. Są poddawane presji rówieśniczej, ale także dorosłych, przez których mogą zostać uwiedzeni; są w tym wszystkim szalenie samotni i nie mają gdzie szukać wsparcia. Obecnie dodatkowym zagrożeniem staje się dostępna jak nigdy wcześniej pornografia – niekiedy młodzi ludzie próbują odnaleźć w niej odpowiedzi na nurtujące ich pytania, po czym próbują to, co zobaczą, naśladować, nie rozumiejąc, że seks przedstawiony w filmach nie jest prawdziwy.

„Przebudzenie wiosny” pokazuje, że osamotnienie młodych ludzi, brak rzetelnych źródeł wiedzy, nieumiejętność rozmawiania o trudnych tematach i protekcjonalne podejście dorosłych tworzą prawdziwie groźną mieszankę. W zasadzie nie znajduje się tam żadna pozytywna historia; wszystkie kończą się smutno.

Dawno, dawno temu…?

Poruszające jest to, że chociaż sam tekst nie został poddany językowemu uwspółcześnieniu, to wystarczyło dodać trochę współczesnych rekwizytów, współczesną muzykę, aby dać publiczności poczucie, że to nie są abstrakcyjne opowieści sprzed wieku, ale wyjątkowo aktualny temat, a poruszane problemy – gwałt, presja, edukacja seksualna, komunikacja, aborcja – są palące również w obecnym polskim społeczeństwie.

Adaptacja i reżyseria: Leszek Spychała
Premiera: 16 lipca 2016
Czas trwania spektaklu: 70 minut
Teatr Wolandejski

Autorka: Finka Heynemann

0 komentarzy:

Dodaj komentarz

Chcesz się przyłączyć do dyskusji?
Feel free to contribute!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *