Słodkoróżowa okładka z niewinnym rysunkiem kobiecych narządów płciowych i porywający tytuł – czego trzeba więcej, żeby skusić się na lekturę „Radości z kobiecości”? 

Książka rozpieszcza informacjami, przygląda się kobiecym skarbom z każdej możliwej strony i zawiera naprawdę dokładne dane, pochodzące z najświeższych badań naukowych. Przechodzi od fizjologii do relacji i z powrotem, bardzo stroniąc od wygłaszania moralnych ocen opisywanych zachowań. Co zresztą nie powinno dziwić, bo autorkami są dwie norweskie studentki medycyny, Nina Brochmann i Ellen Stokken Dahl. Na pomysł napisania „Radości z kobiecości” wpadły, obserwując popularność swojego seksedukacyjnego bloga „The genital area”. 

Czym nas radują „Radości z kobiecości”?

Nie zdradzając niezwykle fascynującej fabuły należy wspomnieć, że jak na książkę popularnonaukową czyta się ją lekko i przyjemnie, a suche medyczne fakty okraszone są interesującymi przykładami z życia oraz uroczymi prostymi grafikami rysowniczki Tegnehanne. Zachwycają wątki genderowo-feministyczne i dbałość o poprawność (jak choćby pisanie o MSM – mężczyznach uprawiających seks z mężczyznami, która to grupa nie pokrywa się w całości z mężczyznami o orientacji homoseksualnej), a także wyśmiewanie stereotypów (jak choćby fragment, w którym uwaga „okres masz czy co?” zostaje potraktowana jako obnażenie niewiedzy osoby, która ją wypowiada – ale żeby dowiedzieć się czemu musicie zajrzeć do książki…). 

Tematy potraktowane są kompleksowo, autorki nie stronią od tych trudnych i traktowanych jako tabu, jak choćby problemy z nietrzymaniem moczu czy hemoroidy. Oswajają lęki, przytaczając statystyki i dokładnie tłumacząc, czemu na przykład zdarzają się poronienia lub jak radzić sobie ze wspomnianym nietrzymaniem moczu. W treści pojawiają się ważne społecznie wątki, jak choćby ten o okaleczaniu żeńskich narządów płciowych (z przejmującym opisem metod i ich konsekwencji) czy operacjach plastycznych okolic intymnych (z refleksją dotyczącą powodów, dla których coraz więcej młodych osób się na to decyduje). Pojawia się też fragment o często pomijanym fenomenie interseksualności oraz konsekwencjach, jakie ze sobą niesie. 

Kilka surowych uwag

Kilka uwag mamy do, jak sądzę, tłumaczenia. Insulinoodporność w tekście książki zamiast insulinooporności, osoby zarażone HIV zamiast zakażone HIV (lub w wersji najmniej stygmatyzującej: osoby żyjące z HIV), pisanie o wirusie HIV (który w swojej nazwie zawiera już słowo „wirus” – ang. human immunodeficiency virus), mówienie o chorobach wenerycznych (od którego Światowa Organizacja Zdrowia już dawno odeszła, proponując w zamian infekcje/choroby przenoszone drogą płciową) czy niedającej nadziei bezpłodności zamiast niepłodności – to takie małe zgrzyty przy czytaniu książki. Oczywiście nie wpływają one na treść merytoryczną, ale jeśli już wydajemy pozycję, która koncentruje się wokół tematu kobiecej seksualności, wypadałoby zadbać o wszystkie szczegóły i świecić przykładem (czy właściwie przekładem 🙂 ). Także po to, aby kolejne pokolenia sięgające po książkę mogły posługiwać się dzięki niej nową terminologią. 

Nowa terminologia jednak też się pojawia i to w bardzo ważnej sprawie, która jest ostatnio coraz głośniej omawiana. A chodzi o „błonę dziewiczą”. Nie bez przyczyny posługujemy się tutaj cudzysłowem. Błona, którą zwykło się nazywać dziewiczą, nie ma z dziewictwem aż tak wiele wspólnego, jakby się mogło wydawać. Autorki słusznie proponują, by zamiast o „błonie dziewiczej” mówić o „hymenie”. Ale aby dowiedzieć się, czym dokładnie jest ów „hymen”, trzeba zajrzeć do samej książki. 

Ostatnia nasza wątpliwość dotyczy rozważań na temat płodności, czy raczej momentu, kiedy kobieta w trakcie cyklu może zajść w ciążę. Całość cyklu opisana jest dość dokładnie w rozdziale dotyczącym hormonów i cyklu menstruacyjnego, do którego nie mamy zastrzeżeń. Pojawiają się jednak rozważania na temat tego, kiedy kobieta realnie może zajść w ciążę, wraz ze zdaniem „krwawienie rozpoczyna się zazwyczaj czternaście dni przed kolejną owulacją”. Oczywiście wyrywamy je nieco z kontekstu, jednak biorąc pod uwagę specyfikę pracy z młodzieżą wiemy, jak łatwo od takich uogólnień przejść do obowiązujących twierdzeń. Niestety nastolatki (do których także skierowana jest ta książka), nie czytając uważnie, mogą wywnioskować z tego zdania (które pojawia się obok „jeśli masz całkowicie regularny, dwudziestoośmiodniowy cykl…”), że owulacja zawsze pojawia się 14 dnia cyklu, a w ciążę zajść można tylko między 8 a 15 dniem. Być może przemawia przez nas nadmierna ostrożność, ale wydaje nam się szczególnie ważne, żeby zawsze podkreślać, jak często mogą zdarzać się odstępstwa od normy i jakie mogą być tego konsekwencje.

Radosne odmitologizowanie

Aby nie pozostawiać czytelników i czytelniczek tej recenzji na koniec z krytyką, chcemy podkreślić, że książka naprawdę bardzo nam się podobała. Także przez to, że rozwiewa wiele krzywdzących dla kobiet mitów. Mity te dotyczą nie tylko „błony dziewiczej”, ale także szeroko pojętej kobiecej seksualności. Bardzo pięknie jest w tej książce wyjaśnione, co i jak wpływa u kobiet na pożądanie i ochotę na seks i jak to się ma do męskiego libido. Cieszy nas również fakt podkreślania roli łechtaczki dla kobiecej przyjemności i zidentyfikowanie krzywdzących stereotypów, które przez wiele długich lat odbierały kobietom przyjemność z orgazmu łechtaczkowego – nazywając go za Freudem niedojrzałym i wychwalając pod niebiosa orgazm pochwowy, który, możliwe, że wcale nie istnieje.

Podsumowując, oprócz drobnych uwag translatorsko-edukatorskich, książka to cenna pozycja na półce każdej posiadaczki waginy oraz wszystkich tych osób, które w waginę chcą się zagłębić 🙂 Dotyka tematów ważnych, pomijanych, traktuje z należytą uwagą różne aspekty kobiecej cielesności. Jednocześnie nie brakuje w niej humoru i dystansu do naszej (często niepokornej) cielesności.

Tytuł orygianlny: Gleden Med Skjeden
Autorki: Nina Brochmann, Ellen Støkken Dahl
Tłumaczenie: Karolina Drozdowska, Małgorzata Rost
Wydawnictwo Sonia Draga
Katowice 2017

Autorki: Klaudia Kolman, Agata Kozłowska

 

0 komentarzy:

Dodaj komentarz

Chcesz się przyłączyć do dyskusji?
Feel free to contribute!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *